Witajcie,
witam Was ze smutkiem tak jak w temacie.
Ostatnio jakiś wielki dół chodził za mną. U męża w pracy szykowały się zmiany i zwolnienia, ale ciągle zapewniali go, że będzie pracował. Tak od jesieni żyłam w stresie i strachu, że zostaniemy na lodzie.
Apogeum mojego straszliwego samopoczucia nastąpiło wczoraj. Czułam się dosłownie jakby już nic dobrego nam się miało nie przydarzyć, nigdy. Straszne, okropne uczucie. Ledwo wczoraj żyłam. Po tym ciężkim dniu, wstałam dziś w kiepskiej formie ale cóż zrobić. Kuba miał kontrolę ospy więc pojechałam z nim. Wróciliśmy i zajęłam się całym rozgardiaszem. W między czasie powiedziałam mojej mamie, że M. przyniósł torbę z pracy jakby mieli go zwolnić. No i co? i słyszę klucz w zamku, wiedziałam, że już po wszystkim. :((((((((((( Dwoje małych dzieci, brak oszczędności i brak pracy z dnia na dzień.
Poszedł dostał wypowiedzenie, pozbierał rzeczy i wrócił.
Jestem w szoku. Jedyne co mi bije jak dzwon w głowie to NIESPRAWIEDLIWE. Niesprawiedliwe zwolnić dobrego pracownika to jakaś pomyłka :[[[[[[[[[ Co teraz?
Siedzę i wydaje mi się, że to nie prawda. Wydaje mi się, że ktoś zadzwoni jutro i powie, że ma przyjść do pracy :(
brak mi słów...
Żeby nie były tylko smutki pokaże kosmetyczkę, którą uszyłam 3 tygodnie temu. Na szycie brakowało mi czasu, weny, spokoju i materiałów. Jak widzę, że nie ma z czego uszyć podszewki do torby to ręce mi opadają i zwijam majdan do szafy :(
W środku końcówka podarowanego przez Sylwię materiału. Śliczny.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za pamięć.
buziaki!
Tulip Bench Pillow....DONE
-
I completed the *Tulip Bench Pillow* top
last week...
It is time to get it *basted* and under the needle...
I am *machine quilting* on my
Bernin...
1 dzień temu