Witam wszystkich. Będzie trochę o życiu, codzienności i szyciu, czyli mojej odskoczni od wszystkiego co smutne. Zapraszam.

poniedziałek, 31 października 2011

Wspomnienie

Marianna, Władysława,
Adolf, Franciszek,
Wioletta, Krystyna,
Ania,
Ryszard, Dawid,
[*],
oraz wszystkim innym, 
którzy żyją w naszej pamięci i sercach :(

Dżem-Do Kołyski

Klip  ze strony: http://www.youtube.com/watch?v=1CjDx-j2UIM&list=PLCBA0643B92C6732E&feature=mh_lolz

niedziela, 30 października 2011

Obroża dla MIMI, zawieszone prezeznty od Kasi z Zacisza :) oraz moje DUŻE MARZENIE

Witam niedzielnie :)
Dziś chciałam pochwalić się jak wyglądają powieszone prezenty od Kasi z Zacisza. Wymieniłam się z nią i pisałam już o tym wcześniej. Kasia dostała ode mnie kosmetyczkę bardzo podobną do tej, którą wystawiłam do Candy, tylko większą.
Wczoraj udało się wywiercić dziury i Kasi zawieszki pięknie prezentują się obok anioła, który mój syn dostał na chrzciny. Wygląda to tak:


Znając możliwości  mojego dziecka, to będą wiecznie krzywo wisiały, bo ma je nad łóżkiem. Miejmy nadzieję, że od tej pory będzie miał same dobre sny :) Kasiu z Zacisza jeszcze raz serdecznie dziękuję za wymiankę. Pozdrawiam!
Przechodząc do drugiej kwestii z tytułu. Pisałam już o super pięknym prezencie od Kasi z Filcaków. Dziś Kasie królują :) Moje dziecko pod koniec choroby doszło do wniosku, że pieski od Kasi  różnią się jedną podstawową rzeczą. Jeden ma obrożę a drugi nie, więc: musisz mamo uszyć MIMI obrożę z kokardą bo to dziewczynka. Cóż było zrobić. Uszyłam. Kolor niebieski, bo to ulubiony Kuby. Wyszło tak:
Tu akurat nie widać, że Mopsik ma obroże ale musicie uwierzyć mi na słowo, że ma. Piękne są te pieski, każdy się nimi zachwyca. Kasiu ja już Ci pisałam jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Nie dziwię się, że Twój blog ma ponad 17tysięcy odsłon, bo jesteś wyjątkowa, to się czuje!.
Pokażę jeszcze całą ferajnę Kuby :)
To co widać na zdjęciu, to aktualny zbiór w ciągłym użyciu, jest to również grupa przedszkolna Kuby :) w jego prywatnym przedszkolu.

Moje DUŻE MARZENIE
Mówiłam tu już o moich paru marzeniach, ale teraz myślę, że powinnam je nazwać przedmiotami, które chętnie bym sobie kupiła, gdyby to było możliwe. Oglądam na blogach różne piękne przedmioty, ale... czy one dają szczęście? W końcu to tylko rzeczy, nie powiedzą nam nic, nie przytulą a szybko się nudzą. Taka jest prawda.Postanowiłam, więc napisać o moim dużym marzeniu, takim prawdziwym. Jednym z wielu ważnych. 
Otóż kiedyś miałam psa, rasy bokser imieniem Kiler. Miał tak na imię, bo choć był malutki to bardzo waleczny. Mój mąż przyniósł mi go pod kurtką na pierwsze nasze walentynki. To było na początku naszej wspólnej drogi. Kiler był z nami w najcięższych latach naszego wspólnego życia. Myślę, że dzięki niemu nie było aż tak ciężko, patrząc z perspektywy czasu. Okazało się, że jest chory, długie lata cierpiał na padaczkę. Weterynarz stwierdził, że to jakiś guz mózgu. Kiler był z nami niecałe 8lat. Bardzo za nim tęsknimy.

Chciałabym żeby wrócił. Szkoda, że to niemożliwe. Jakie jest moje marzenie. Chciałabym mieć boksera, bo  to wyjątkowa rasa. Czekam na lepsze czasy, żeby bez obaw zdecydować się na tak dużego psa. Miejmy nadzieję, że kiedyś nastąpią.

Kończąc chciałam pozdrowić moją siostrę  Elę :) Zaglądasz tu więc  będzie Ci miło ;)
Życzę wszystkim miłej niedzieli oraz bezpiecznej drogi tym,którzy wybierają się w podróż na groby bliskich.
pozdrawiam!

piątek, 28 października 2011

Wygrana u Agnieszki z Niebiesko Mi :)

Na początku dziękuję wszystkim, którzy zapisali się na moje Candy. Obawiałam się, że zainteresowanie będzie znikome :)
Przechodząc do tematu, dziś odebrałam na poczcie moją wygraną z blogu Niebiesko Mi :D



Bardzo bardzo się cieszymy z tej wygranej :) Tymbardziej, że świeczki wykonane są z naturalnego wosku pszczelego i mają dobroczynne działanie na góne drogi oddechowe. Także niebawem zaświecimy i miejmy nadzieję, że pomoże memu dziecku gdyż tydzień po zapaleniu płuc dostał zapalenia gardła i kataru. :(
Agnieszko raz jeszcze dziękuję :*
Pozdrawiam wszystkich i życzę takich pięknych wygranych w Candy :)

wtorek, 25 października 2011

Wymianka z Kasią z ZACISZA :)

Witam,
jakiś czas temu pisałam  o wymiance z Kasią z Zacisza :)  Kasia dostała ode  mnie kosmetyczkę. Ja zaproponowałam, że zrobi mi niespodziankę. Dziś doszła do mnie koperta od Kasi.
Dziękuję kochana, bardzo :* Wszystko piękne!
Oto co znaleźliśmy w środku :)
















Kasia jest bardzo zdolną kobietą :) Dodam jeszcze tylko, że obie mamy tyle samo lat i nasi synowie też :)
Kasiu trzymam kciuki za Ciebie i Twoje dobre samopoczucie ;) pozdrawiam.

niedziela, 23 października 2011

"Pan Kuleczka" czyli ulubiona książka mojego synka, którą serdecznie polecam :)

Książkę tą przynieśliśmy z biblioteki, poleciła ją nam mama Helenki - Agnieszka. Serdecznie pozdrawiam Aguś :)
"Pan Kuleczka" Wojciech Widłak
 
" Pan Kuleczka" to niezwykle ciepła i urocza książka o rodzinie, przyjaźni i wielu innych ważnych rzeczach. Przenosi nas w bezpieczny świat bohaterów, czyli tytułowego Pana Kuleczki, który opiekuje się psem Pypciem, kaczką katastrofą oraz muchą Bzyk-bzyk. Książka składa się z kilku opowiadań, dzięki czemu możemy wygodnie dopasować długość czytania do możliwości dziecka. Mój syn zaczynał od dwóch opowiadań miał wtedy niecałe 3 lata. Teraz może słuchać nawet całą książkę.
Uwielbia prawie wszystkie opowiadania z wszystkich serii "Pana Kuleczki". Ostatnio stwierdził, że chce te książki na urodziny :)
To co osobiście urzekło mnie w tych opowiadaniach, to malowanie świata, tego domowego ale i otaczającego dom bohaterów. Odnajduję w nich zagadnienia, których nie spotkałam nigdzie indziej, jak np. radość oczekiwania( kiedy Pypeć pięknie tłumaczy, że autobus zrobi im niespodziankę kiedy w końcu przyjedzie), odkrywania (kiedy okazuje się, że po wejściu na górę odnajdują piękne widoki) , pokonywania własnych lęków(kiedy Pypeć jedzie windą mimo, że się boi). To tylko parę przykładów. To nie jest książka, którą się po prostu czyta dziecku, my za każdy razem przenosimy się w inny świat i jesteśmy w nim razem z bohaterami. :)


"Nad zupą"
...Przy stole wszystko się wyjaśniło. Katastrofa wytłumaczyła, że bawili się w ciuchowanego, czyli w ciuciubabkę i chowanego równocześnie. Pypeć już nie miał chustki, więc mógł mówić i wytłumaczył, że mu się trochę zsunęła z oczu. Trzymał je zamknięte, żeby nie oszukiwać. A Katastrofę łatwo odnalazł, bo przecież wszystkie psy mają świetny węch. Mógł ją znaleźć już wcześniej, tylko ciągle zachwycał się zapachem zupy...

Kiedy jedli dokładkę, Katastrofa zaczęła się zastanawiać, jak to jest, że takie niepodobne do siebie - okrągłe ziemniaki i spiczaste pietruszki, pomarańczowe marchewki i biała sól mogą się tak dobrze pogodzić i zrobić razem coś zupełnie, zupełnie nowego - zupę.

I wtedy Pypeć powiedział:

Ja wiem. Bo na przykład w rodzinie też każdy jest inny, ale dopiero wszyscy razem są rodziną. Zupa jest jak rodzina.

Pan Kuleczka uśmiechnął się, potarł oko i dlaczegoś pociągnął nosem. A Katastrofa powiedziała:

Bardzo, bardzo dobra rodzina.

I znów podstawiła swój talerz.





Zdjęcia zaczerpnięte ze strony http://www.pankuleczka.pl/ksiazka.htm

sobota, 22 października 2011

MIKOŁAJKOWE CANDY :)

Kochane moje Ogłaszam Candy w ANINKOWIE :)
Pomyślałam, że zapisy potrwają do 30listopada, potem losowanie, więc wygrana dotrze w okolicach mikołajek. :) Jest to na razie skromne candy, może przez listopad uda mi się coś jeszcze dorzucić, kto wie.
Powodów jest parę. Główny dlatego, że udało mi coś  w końcu wygrać a szczęściem trzeba umieć się dzielić. Po drugie zostałam obdarowana przez Kasię z Filcaków, zupełnie bezinteresownie. Po trzecie niestety kończą mi się materiały i nie ma widoków na więcej :(
Do zabawy zapraszam tylko osoby posiadające bloga. Czemu? Chciałabym wiedzieć do kogo trafi wygrana.
Zasady jak zawsze, proszę o podlinkowany baner z boku oraz komentarz.
Wygrać można kosmetyczkę ze złotą podszewką :)


Zapraszam do zabawy i życzę wszystkim udanego weekendu!

PS: Kochane moje, zapomniałam dopisać, ze względów finansowych nie wysyłam za granicę.  Przepraszam kompletnie wyleciało mi z głowy :(

wtorek, 18 października 2011

Wygrana u Agnieszki i marzeń ciąg dalszy :)

Witam nowe osoby, które dołączyły do obserwatorów  :) Dziękuję wszystkim za komentarze.
 Dzisiejszy dzień zaczął się  bardzo miło. Dowiedziałam się, że zostałam wylosowana wśród obserwatorów w http://niebieskomi.blogspot.com/ :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Kiedy światło zgasło i się poddałam. Stwierdziłam, że nikt już mnie nie wylosuje i czarne chmury nad głową  już tylko wiszą, same katastrofy, dziecko chore.......... Postanowiłam ostatni raz wziąć udział w Candy :)
 Nadzieja podobno umiera ostatnia, no i udało się w końcu. HURA!!!!!!!:D

Jak tytuł wskazuje następna rzecz na mojej liście czyli
BRANSOLETKA MAGNETYCZNA firmy Energetix
Posiada ją moja koleżanka. Pozdrawiam Karolinko, może tu zajrzysz :) Bardzo solidnie wykonana, przepiękna i podobno rzeczywiście wpływa pozytywnie na organizm. Może są przeciwnicy czy sceptycy odnośnie działania. Ja uważam, że jeśli nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi. Natomiast wygląda cudnie. Na stronie można zobaczyć cały katalog produktów, według mnie  są przepiękne i bardzo gustowne :)
Koleżanka ma tą z lewego brzegu. Plusem jest to, że jest rozciągana, więc nawet przy dziecku nie ryzykujemy zerwaniem.


Są też wersje dla Panów :)
Oraz dla dzieci
Wybór jest o wiele większy, ogranicza jedynie portfel. Chętnie kupiłabym sobie oraz mężowi.
Serdecznie pozdrawiam :)

środa, 12 października 2011

Chomik oraz mozaika z wycinanek

Dziś sprzątałam chomikowi i stwierdziłam, że pokarzę Wam nasze zwierzątko. Jak zawsze mówię: mała rzecz a cieszy. Przez 8lat mieliśmy psa, bardzo za nim tęsknimy. Smutno byłoby nie mieć żadnego zwierzaka więc dobrze, że choć jest taki. Kubuś dostał go rok temu, na urodziny. Także jest na półmetku swego żywota. Na razie jeszcze szary, w zimie był śnieżno biały. Ma na imię Elmo :)


Tak szybko się rusza, że  ciężko zrobić zdjęcie,  nawet jak włożyłam go do filiżanki to kręcił się straszliwie :)
Chciałam jeszcze pokazać co robiliśmy wczoraj z Kubą. Wycięliśmy oczy, usta, nosy i brwi z katalogu Avon. Kuba wybrał sobie i kleił. Można by jeszcze dorysować to i owo, ale nie miał siły i przydałaby się większa kartka.  Lubię lego typu zabawy. Kiedyś z siostrzenicą męża tak się bawiłam. Przykleiłam coś a ona miała dorysować ciąg dalszy. Niedawno skończyła 18 lat, a nasze prace mam jeszcze. Pozdrawiam Cię Patrycja :)
Zaglądasz tu więc może przeczytasz ;)



Może komuś spodoba się pomysł i wykorzysta.
U nas wyszło słonko, więc ciepło się ubierzemy i przejdziemy się bliziutko do biblioteki. Kuba nie był już tyle na dworze a w domu nudy na budy. Pozdrawiam serdecznie i życzę słońca :)