Kiedy choroby nękają dzieci i nie ma wiele powodów do radości, bo siedzieć w domu jest nudno staram się wymyślić coś nowego co umili czas.
Ostatnio szyję mało bo lubię mieć spokój i czas na szycie. Ten kto szyje ten wie. Trzeba wymierzyć, porysować, pociąć poprasować, Czasem i przeprasować w trakcie, itp, id... Lubię mieć spokojną głowę, że mam czas, mogę porozkładać sobie kuchnie, nic mnie nie goni. Tylko odkąd jest Milenka nie mam już takiego luksusu, szyję na skróty (jeśli się da), jak najszybciej. Efekt jest taki, że nie podoba mi się to co mi wychodzi. :(((((
Tak jest też z tytułowym baldachimem. Chciałam, żeby to było coś w stylu namiotu, gdzie można się schować i pobawić. Chciałam też żeby to był daszek który można podpiąć i popatrzeć na gwiazdy. Chciałam żeby Kuba miał przytulniej bo boi się w nocy.
Z tym wszystkich założeń wyszło coś takiego
Wersja podpięta
W środku gwiazdy, które początkowo naszywałam na materiał ale okazało się, że to zły pomysł bo materiał się zapadał.Zdjęcia od środka.
Uszyłam 6 złotych gwiazd a sześć wycięłam z bloku technicznego i maszyną doszyłam wstążki. Kuba pomalował papierowe gwiazdki. Dla każdego z rodziny jest po jednej. Moja z motylem :)
Dla dziadków las.
Błyskawica Kuby.
Milenki :)
Na zdjęciu ciężko odróżnić to co wisi od tego co jest na ścianie. Kuba ma dużo na ścianie, chyba po mojej mamie uznaje: im więcej tym ładniej. Także na ścianie ciągle czegoś przybywa. :)
Czemu nie jestem zadowolona z tego projektu. Ogólnie pomysł myślę fajny, tylko materiał okazał się za ciemny. Gwiazdki są przywiązane do uchwytów uszytych z wstążki, więc jeśli znajdę w SH coś co bardziej się nada to zmienię, albo ściągniemy i schowam do szuflady.
Pozdrawiam serdecznie zaglądających i dziękuję za jedyny komentarz pod ostatnim postem. Po blogu widać jak wszystko się zmienia. Dziewczyny, na które mogłam zawsze liczyć same nie mają czasu albo już nie mają blogów. Niedługo będę pisać w niebyt.:)
buziaki!