Witam wszystkich. Będzie trochę o życiu, codzienności i szyciu, czyli mojej odskoczni od wszystkiego co smutne. Zapraszam.

środa, 25 czerwca 2014

Dryfuję...

To absurdalne. Czy tylko ja tak mam?
Kiedy jest mi naprawdę ciężko zawieszam się, robię coś ale moja głowa myśli o czymś..
No właśnie. Im gorsze samopoczucie tym gorsze wspomnienia. :(
Przenoszę się wstecz i znów siedzę na ginekologii a łzy kapią mi na nogi. Nie ma serca, diagnoza puste jajo płodowe. Potem znów trzymam dziadka za rękę, żegnamy się i wiem, że następnego dnia umrze. Śnił mi się niedawno. Znów trzymał mnie za rękę i pytał czemu tak płaczę.
Myślę o Ani. Śliczna i mądra dziewczyna, poznałam ją na praktykach w banku. Ona robiła staż, lada chwila miała wychodzić za mąż. Można powiedzieć, że punkt życiowy jak z bajki. Niestety, zginęła w wypadku samochodowym.
Myślę o Mateuszku, chłopcu z naszej rodziny, który się zaczadził w pożarze dwa lata temu. Żal mi jego rodziców i brata, tęsknią za nim.

Dryfuję... a tu Milenka pcha mi się na kolana.
Dobrze, że po burzy wychodzi też słońce.


ps: moja Siostra powiedziała mi niedawno, że mogę nazwać moje dziecko. Po to aby czekając na nas u Pana Boga wiedziało jak ma na imię. To imię zapisujemy w naszym sercu i wystarczy. Ja nie znam płci, więc wybrałam Franciszek/Franciszka. Myślę, że to był chłopiec, we wrześniu kończyłby 3lata.
Imię  pomaga choć czas nie zagoi takiej rany.

buziaki!

1 komentarz:

  1. Smutne chwile zawsze będą koło nas, trzeba cieszyć się z tych miłych :) w końcu słońce zawsze wychodzi po burzy :) Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie do ANINKOWA i pozostawienie komentarza :)