Witam wszystkich. Będzie trochę o życiu, codzienności i szyciu, czyli mojej odskoczni od wszystkiego co smutne. Zapraszam.

niedziela, 23 października 2011

"Pan Kuleczka" czyli ulubiona książka mojego synka, którą serdecznie polecam :)

Książkę tą przynieśliśmy z biblioteki, poleciła ją nam mama Helenki - Agnieszka. Serdecznie pozdrawiam Aguś :)
"Pan Kuleczka" Wojciech Widłak
 
" Pan Kuleczka" to niezwykle ciepła i urocza książka o rodzinie, przyjaźni i wielu innych ważnych rzeczach. Przenosi nas w bezpieczny świat bohaterów, czyli tytułowego Pana Kuleczki, który opiekuje się psem Pypciem, kaczką katastrofą oraz muchą Bzyk-bzyk. Książka składa się z kilku opowiadań, dzięki czemu możemy wygodnie dopasować długość czytania do możliwości dziecka. Mój syn zaczynał od dwóch opowiadań miał wtedy niecałe 3 lata. Teraz może słuchać nawet całą książkę.
Uwielbia prawie wszystkie opowiadania z wszystkich serii "Pana Kuleczki". Ostatnio stwierdził, że chce te książki na urodziny :)
To co osobiście urzekło mnie w tych opowiadaniach, to malowanie świata, tego domowego ale i otaczającego dom bohaterów. Odnajduję w nich zagadnienia, których nie spotkałam nigdzie indziej, jak np. radość oczekiwania( kiedy Pypeć pięknie tłumaczy, że autobus zrobi im niespodziankę kiedy w końcu przyjedzie), odkrywania (kiedy okazuje się, że po wejściu na górę odnajdują piękne widoki) , pokonywania własnych lęków(kiedy Pypeć jedzie windą mimo, że się boi). To tylko parę przykładów. To nie jest książka, którą się po prostu czyta dziecku, my za każdy razem przenosimy się w inny świat i jesteśmy w nim razem z bohaterami. :)


"Nad zupą"
...Przy stole wszystko się wyjaśniło. Katastrofa wytłumaczyła, że bawili się w ciuchowanego, czyli w ciuciubabkę i chowanego równocześnie. Pypeć już nie miał chustki, więc mógł mówić i wytłumaczył, że mu się trochę zsunęła z oczu. Trzymał je zamknięte, żeby nie oszukiwać. A Katastrofę łatwo odnalazł, bo przecież wszystkie psy mają świetny węch. Mógł ją znaleźć już wcześniej, tylko ciągle zachwycał się zapachem zupy...

Kiedy jedli dokładkę, Katastrofa zaczęła się zastanawiać, jak to jest, że takie niepodobne do siebie - okrągłe ziemniaki i spiczaste pietruszki, pomarańczowe marchewki i biała sól mogą się tak dobrze pogodzić i zrobić razem coś zupełnie, zupełnie nowego - zupę.

I wtedy Pypeć powiedział:

Ja wiem. Bo na przykład w rodzinie też każdy jest inny, ale dopiero wszyscy razem są rodziną. Zupa jest jak rodzina.

Pan Kuleczka uśmiechnął się, potarł oko i dlaczegoś pociągnął nosem. A Katastrofa powiedziała:

Bardzo, bardzo dobra rodzina.

I znów podstawiła swój talerz.





Zdjęcia zaczerpnięte ze strony http://www.pankuleczka.pl/ksiazka.htm

2 komentarze:

Dziękuję za przybycie do ANINKOWA i pozostawienie komentarza :)