Witam wszystkich. Będzie trochę o życiu, codzienności i szyciu, czyli mojej odskoczni od wszystkiego co smutne. Zapraszam.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Podziękowania, SOWA :), kurki, kosmetyczki oraz twórczość mojego syna :)

Witam :)
Dziś post zbiorowy. Na  początek będę dziękować pewnej miłej osobie, która uwierzyła w to, że potrafię zrobić czapkę a nawet zabawkę na szydełku :O Niesamowite bo ja sama raczej nie wierzyłam. :)
Monika nie tylko uwierzyła, że umiem ale i podzieliła się ze mną swoimi włóczkami. Sama tworzy maskotki na szydełku i prowadzi blog Dom za końcem świata. Chciałabym umieć robić takie piękne rzeczy na szydełku,  ba chciałabym umieć robić wszystkie piękne rzeczy na szydełku :(
Skoro dostałam włóczkę postanowiłam spróbować zrobić sowę :) według kursu Moniki :) dziś wypchałam, szyłam, zrobiłam "frędzlowe uszy" :) (oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zrobiła po swojemu). Autorka kursu na pewno od razu zobaczy co zrobiłam źle :) ja też to wiem :)


Sowę HU HU, bo tak ma na imię dostał Kuba. Od razu ją pokochał a nawet i Milence się spodobała. Zaczęłam już drugą dla Milenki, mam nadzieję, że wyjdzie lepiej i uniknę błędów popełnionych tych razem. W końcu praktyka czyni mistrza.
Teraz pokażę podarowane mi włóczki :)

Monice serdecznie dziękuję. Różowy i biały zostawiłam na czapkę dla Milenki. Z niebieskiego robią się sowy :) ale i lala miałaby fajne włosy :) Serdecznie zapraszam do DOMU ZA KOŃCEM ŚWIATA:D

Ostatnio uszyłam trzy kosmetyczki. Dwie poszły dla lekarzy Milenki w ramach podziękowania za opiekę. Trzecia dziś wysłana dla Agnieszki z bloga Niebiesko mi. Niestety najładniejsza i podarowana w tempie ekspresowym poszła bez zdjęcia, szkoda.





Na te kosmetyczki się zawzięłam i szyłam je kiedy mała spała. Choć moja maszyna się tłucze bo to stary łucznik, nie raz ją obudziłam niestety. Marzy mi się nowa cicha maszyna i kawałek blatu żeby nie chować ją co rusz. Marzy mi się, żeby móc siąść sobie nawet na pół godzinki i coś zrobić. Ludzi do obdarowania jest tak dużo na mojej liście, że nie wyrobiłabym się szybko. Lubię dawać :)
Z szycia zupełnie spontanicznego ( bo maszyna uparcie stoi na stole choć zawadza i dziecka nie widzę przy  posiłku ) powstały kurki. Dlaczego? Pewnego dnia Kuba powiedział: mamo możesz uszyć mi kurkę z materiału? pomyślałam czemu nie/)
Nie są wyjątkowo piękne, nie są idealne. Jak dla mnie są OK.
Kończąc chciałam pochwalić się talentem mojego syna. Moje kochane dziecko prześlicznie(jak dla mnie) maluje. Z okazji Świąt Wielkanocnych powstał szereg obrazków z różowymi kurkami :) Bardzo mi się podobają :)



Mam nadzieję, że widać choć trochę, z lampą się prześwietlały.
pozdrawiam serdecznie :)
buziaki!

4 komentarze:

  1. Aniu sowa świetna Ci wyszła!!! Zdolne do wszystkiego masz łapki :) I wiesz, nic się nie przejmuj, praktyka czyni mistrza! :) A kosmetyczki śliczne, i te kurki słodkie są!!
    Ja na razie korzystam z tego, że maluch jeszcze sie nie przemieszcza, ale za niedługo też będę musiała wszystko przed nim chować ;)))
    Rysunki synka przepiękne!! Zdolniacha Ci rośnie! :)
    Pozdrowionka! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale u Ciebie twórczo!! Sowa wyszła Ci super, te słupki tworzą dodatkowy ciekawy efekt! I małe łapki mają nową fakturę do poznawania :). Dziękuję też za link do mnie, bardzo mi miło :). Uszyłaś też śliczne rzeczy! Wiem, jak trudno jest rozłożyć się z maszyną wśród codziennych obowiązków, bardzo to podziwiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przybycie do ANINKOWA i pozostawienie komentarza :)